tadeusz kadow
Dołączył: 06 Kwi 2008 Posty: 104 Skąd: wrocław
|
Wysłany: 08 Wrz 2010 17:00 pm Temat postu: cd WSPANIAŁEJ PRZYGODY - EGIPT |
|
|
Wieczorem CSA dociera na lotnisko w Kairze i po koniecznym lotniskowym postoju startował będzie w dalszą drogę a ja w Kairze żegnam się z bardzo miłą pokładową załogą i wędruję na odprawę celną.
Zaraz po zejściu z pokładu daje się odczuć bardzo wysoka temperatura powietrza a jego suchość myślę przekracza lub jest bardzo bliska panującej w Dubaju w czasie międzylądowania.Teraz mogę porównać ruch lotniczy panujący na i wokół lotniska.Widziałem już kilka cywilnych lotnisk ale tutaj zdaje mi się,że liczba startujących,lądujących i czekających w przestrzeni powietrznej na swoją kolejność samolotów przerasta dotychczasową moją na ten temat wiedzę.Pierwszy raz na cywilnym lotnisku wysiadam z samolotu systemem "terminal".
Odprawa celna jest nadzwyczaj sprawna,deklaracje wypełniłem w samolocie,bagaż mam bardzo ograniczony i tak jak bym był niezauważony przez celników przechodzę odprawę.Właściwie tylko ograniczyła się do postawienia w paszporcie pieczęci.
Pierwszy raz a może i ostatni stawiam nogę na Egipskiej ziemi.
Już po odebraniu paszportu i bagażu jak by z pod ziemi wyrasta wokół mnie gromada arabów i bardzo głośno pokrzykując i energicznie gestykulując rękoma i i chyba wszystkimi częściami ciała przekrzykują się.Pierwotnie nie mogę zrozumieć o co im praktycznie chodzi.Cierpliwie czekam,w ogóle nie odpowiadam na zawołania bo i prawdę mówiąc nic z tego harmidru nie daje się zrozumieć.W późniejszym czasie będzie tak zawsze ulice Kairu były bardzo hałaśliwe.
Ja wiedziałem swoje, w Dżakarcie w Biurze Radcy od jednego z pracowników otrzymałem kontakt do pensjonatu w Kairze gdzie On kiedyś kwaterował i jak opowiadał było stosunkowo tanio i zapewniał,że z pobytu był bardzo zadowolony.Teraz po przylocie miałem tylko załatwić sobie przewóz taksówką do polecanego pensjonatu.
Miałem jednak doświadczenie z Dżakarty,że chcąc jechać gdzieś taksówkami należało uprzednio uzgodnić cenę za przewóz/mimo pracującego w niej taksometru/i najlepiej zrobić to z kilkoma taksówkarzami.Gorzko doświadczony tam,tutaj postanowiłem być ostrożny...
Ta moja przezorność mi nie pomogła i jak się okaże zostałem naciągnięty na wydatek znacznie.
Jedyną korzyść jaką miałem z tego była,że dotarłem na właściwe miejsce.
Faktycznie pensjonat był do "zniesienia"luksusów nie było ale pod gołym niebem nie spałem.Kwaterowałem wraz z trzema innymi turystami - włochami.To Oni którzy już w Egipcie byli kilka razy organizowali mi czas.Pozostawali jeszcze przez dziesięć dni i ja wraz z Nimi postanowiłem tyle czasu pozostać.
W sposobie zachowania podobni byli do Egipcjan.Zawsze wieczorami bardzo długo i do tego bardzo głośno o czymś zawzięcie dyskutowali i zdawało się,że są o krok od rękoczynów.A rano już w należytej komitywie sami zabierali mnie na zaplanowane przez nich wycieczki.To właśnie Oni wiedzieli jak i gdzie wyczarterować auto i sami zawsze nim kierowali.Wszyscy byli w wieku około 3o lat i nigdy nie mówili jakie wykonują zawody a i mnie też o nic nie pytali.
Zadowolili się wyjaśnieniem,że jestem polakiem i wracam ze służbowej podróży.
Koszta turystyczne solidarnie dzielili na cztery osoby i przyznaję okazali się bardzo przyzwoitymi współmieszkańcami.To Oni ostrzegli mnie o konieczności zdeponowania u właścicieli głównej wartości czeków podróżnych znali miejsca najkorzystniejszej ich wymiany na walutę Egipską i miałem jeszcze jedną bardzo ważną korzyść z ICH poznania - razem powróciliśmy do Rzymu i tam na Via Firentza wskazali mi pensjonat w którym spędziłem prawie dwadzieścia dni pobytu we Włoszech.
Kiedy na zakończenie turystycznej naszej znajomości prosiłem o podanie jednego z nich swojego domowego adresu,grzecznie ale odmówił.
Prośby nie ponawiałem lecz byłem im bardzo wdzięczny.
Co zapamiętałem?
Humorystycznie powiem - zapamiętałem wysokie finansowe wydatki jakie w Egipcie przyszło mi na tej wycieczce wyłożyć.
Wszystko to co jako premię od Radcy otrzymałem oraz trochę swoich.
Czy tego żałuję?
Nie,nie, tak mówiłem wówczas i tak mówię dzisiaj.Nie żałuję.Nigdy już w życiu nie poznam na własne oczy tyle historycznych bogactw jakie tam w Egipcie poznałem.
A koszta?Tak dla przypomnienia wstęp do Muzeum Starożytnego Egiptu 25 egipskich funtów,wejście do wnętrza piramidy Cheopsa - czekanie w kolejce około 3 godziny i ponad 30 funtów,wycieczka po Nilu w dolinę Królów,trochę więcej jak do piramidy.Wejście do muzeum łodzi Cheopsa też kosztowało,przejście Aleją Sfinksów w Luksorze oraz zwiedzenie Świątyni Amona i Świątyni Narodzin,też trochę grosza.
Ani razu nie wypiłem butelki piwa czy czegoś mocniejszego ale tego co zwiedziłem nikt mi teraz nie odbierze i mogę powiedzieć - NAPRAWDĘ ZWIEDZIŁEM WIELE ZNACZĄCYCH ZABYTKÓW STAROŻYTNEGO ŚWIATA!
Moje związane z tym wydatki są niczym w porównaniu z tym co poznałem.
I jeszcze jedno - kiedy odbywałem wycieczkę po Nilu przepływając niedaleko Asuanu wiozący nas statek na parę godzin zakotwiczył i przez te parę godzin przewodnik opowiadał nam o budowanej tam tamie.
Wyjaśniając jednocześnie jako to materialne korzyści wybudowana tama dla gospodarki Egiptu przyniesie
Na każdym kroku,wszędzie można było zobaczyć plansze reklamujące tą jak ją określano gigantyczną budowlę
W czasie wieczornych rozmów jakie prowadzili z sobą Egipcjanie zawsze podawano,że tama "to wieczysty dowód przyjaźni narodów egipskiego i rosyjskiego".
Na marginesie tego wspomnę,że już w kraju za parę lat będę słyszał,jak nietrwała była ta wieczysta przyjaźń.
Teraz mogę powiedzieć znając inne różne międzynarodowe przyjaźnie jak krótkotrwałe one bywają!
Ale do wspomnień!
Po jej wybudowaniu miała być wysoka na około 15om a u podstawy /już wtedy była prawie ukończona/miała szerokość około 1000m, jak powiadano dla jej budowy zużytych zostanie kamieni tyle ile starożytni zużyli by budując 50 piramid Cheopsa.
Wiem,że tama od lat istnieje i moim marzeniem jest ją czynną zobaczyć a może też wspomnieć przy tej okazji jak te zapowiedzi o jej gigantyczności się spełniły.
Teraz, wiem już na pewno nic z tego zamysłu zwiedzenia czynnej tamy nic nie będzie - nie stać mnie na zafundowanie sobie takiej wycieczki a chętni sponsorzy jeśli są, jeszcze o tej mojej chęci nie wiedzą,że ICH ofertę bym przyjął.
Ta ostatnia myśl to tak żartami.
A może wcale nie?
NAPRAWDĘ WARTO BYŁO ZATRZYMAĆ SIĘ W EGIPCIE!!!
cd.jutro |
|